niedziela, 15 lipca 2012

01-Ludzie się wprowadzają i przeprowadzają, a potem już umierają.

   Wieczorem, gdy już się rozpakowałem, postanowiłem z resztą iść przywitać się z sąsiadami. Nikt nie miał nic przeciwko a więc wystroiliśmy się, przygotowaliśmy ciasto, które oficjalnie zrobiliśmy sami, nieoficjalnie zakupiliśmy, i wyszliśmy. Serce biło jak oszalałe zanim zapukaliśmy do drzwi Super Junior, otworzył SungMin. Gryzłem się w język by nie wydrzeć się i histerycznie zacząć mu słodzić.
-Witam. Jestem Alex a to Ashley, Liz i Jack. -pokazałem a następnie wyciągnąłem rękę w jego stronę. 
-Przyszliśmy się przywitać, właśnie się wprowadziliśmy. -starałem się unikać jego wzroku. Chwycił moją rękę i zaprosił nas do środka. Ich mieszkanie było tysiąc razy ładniejsze od naszego aczkolwiek tyle samo bardziej zasyfione. Sześciu członków zespołu siedziało z nami w pokoju. Przywitałem się i przedstawiłem wszystkim.
-Dużo was tutaj. -mruknąłem ze spuszczoną głową. W środku roznosiło mnie powstrzymując się od wybuchu radości. Moi przyjaciele spojrzeli na mnie pytająco, dobrze wiedzieli, że wiem kim są Super Junior i jak bardzo ich uwielbiam.
-Wiem, mieszkamy razem bo jesteśmy wszyscy razem w zespole. -Wytłumaczył KangIn.
-A jak się nazywacie? -udawałem, że nie mam pojęcia kim są.
-Super Junior. -zaśmiałem się, udawałem że ta nazwa mnie bawi. Potupywałem nerwowo nogą po jasnych panelach. W tym momencie do mieszkania wszedł DongHae i SiWon, zrobiło mi się gorąco. Przeprosiłem ich i powiedziałem, że muszę wracać. Dobiegłem do pokoju, oparłem się o ścianę i wydałem z siebie altowy pisk, który byłby w stanie rozbić szyby gdyby były nieco cieńsze. Nie wiem czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do ich obecności tutaj. Wziąłem papierosa i wyszedłem na balkon zapalić, emocje powoli odchodziły. Siedziałem z szerokim uśmiechem i rozmarzonymi oczyma. Ktoś otworzył drzwi.
-Kto tam ? -zawołałem z balkonu.
-Nic Ci nie jest ? -poznałem głos Jack'a a więc przygasiłem papierosa i wyszedłem do niego.
-Nie, poprostu nie wytrzymałem bo... -zamurowało mnie, z nim przyszedł DongHae, największy przystojniak  świata. Zmieszałem się. -bo...głowa mnie bolała i musiałem wziąć tabletkę, tak, właśnie dlatego musiałem wyjść. -przekonywałem sam siebie.
-Ale wszystko jest okay ? -zapytał z troską koreańczyk. Zaczerwieniłem się i spuściłem wzrok. -Tak...wszystko ok. -potwierdziłem. Jack wyjął telefon.
-Robimy grilla. Przyjdźcie potem na dach. -i wyszedł. Zakładam, że zrobił to specjalnie. A więc zostałem ja i DongHae, sam na sam. Było mi strasznie słabo, chyba na prawdę powinienem wziąć tabletkę.
-Jeśli chcesz to dołącz do nich, ja poleżę trochę i przyjdę. -powiedziałem.
-Nie, zostanę z Tobą. Jest impreza, nie możesz być sam. -jego słowa były przesłodkie. Chciało mi się płakać ze szczęścia. Ze szklankami w oczach odwróciłem się do blatu kuchennego i zapytałem :
-Napijesz się wina?
-Chętnie. -w takim razie nalałem nam po kieliszku wina i usiadłem z nim na kanapie. Postanowiłem się nie przejmować-łatwo powiedzieć.
-Chyba nie powinieneś pić, brałeś tabletkę. -Upomniał mnie. W Korei uwielbiam to, że wszyscy są tacy uprzejmi i troszczą się o innych.
-Am....ale...to polskie tabletki. Tak, to są polskie tabletki więc mogę pić. -Na szczęście moje nieudolne kłamanie było odbierane jako braki w koreańskim. Uśmiechnąłem się do siebie.
-A więc...opowiedz mi o waszym zespole. -Poprosiłem.
-Am...Jest nas piętnastu, śpiewamy już kilka lat, wygrywamy trochę nagród, uciekamy przed fankami, dużo by opowiadać.
-Oj, nie sądziłem że jesteście na tyle sławni. Myślałem, że tylko prywatnie się bawicie w śpiew i tak dalej. -Wyluzowałem się, teraz oszukiwanie przychodziło mi z łatwością. Może to te wino? Wstałem i nalałem po kolejnej lampce.
-Podobno jesteśmy najpopularniejszym boysbandem w Korei. -udałem zdziwionego.
-To tak jakby, to że tu siedzimy razem to dla mnie zaszczyt czy coś? -zapytałem i ziewnąłem.
-Bez przesady. -zaśmiał się. Spojrzałem w te jego prześliczne oczy i znów się zaczerwieniłem.
-Wybacz, po prostu jestem już trochę pijany. Miałem ciężki dzień. -starałem się wytłumaczyć.
-Jeśli chcesz iść spać to mogę sobie iść. -powiedział Hae i chciał wstać
-Zostań. -chwyciłem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. Byliśmy kilka centymetrów od siebie. Spojrzałem mu w oczy i przeszły mnie dreszcze. Gdy zdałem sobie sprawę z tego co robię stałem się purpurowy.
-Przepraszam. -mruknąłem.
-Nic nie szkodzi. -odpowiedział.
*Pół godziny później*
-A długo tu mieszkacie?
- Dwa miesiące. -odpowiedział już nieco znudzony DongHae.
-Masakra.
-Czemu masakra ?
-Bo to jest takie.... przewalone.... ludzie sie wprowadzają i przeprowadzają a potem już umierają....masakra...... - i zasnąłem.

20 komentarzy:

  1. Ah ten Super Junior. Ja osobiście bym zemdlał jak bym ich zobaczył na żywo ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. .masakra...... - i zasnąłem.
    Uwielbiam to xD

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opo ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciągnęło mnie too

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie :) tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne ; ))

    OdpowiedzUsuń
  9. oja, wiecej! więcej ! ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Git :D Masz już duużą wprawę w pisaniu ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe Ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne :) czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm.. Ciekawe . .. wciągnęło mnie to .. xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Juuuuuhuuuu ROMANS ROMANS ROMANS więceeeeej..więcej..
    ach....:*
    świeeetne..:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Akwea R. Ch. Jowist31 lipca 2012 15:54

    Chociaż pierwszy rozdział podobał mi się równie mocno jak wstęp, to zauważyłam jedną rzecz: jeśli są z Polski, czemu mają angielskie imiona?

    Poza tym w dialogach mógłbyś dodać więcej szczegółów, ale tak to same rozmowy bardzo mi się podobają. Widzę, że główny bohater trochę nakłamał i może mieć z tego powodu tarapaty później ^^ Nieźle, nieźle xD

    OdpowiedzUsuń
  17. GENIALNE~
    historia zapowiada się strasznie ciekawie...
    Donghae ~ love XD hiuhuhuhu

    OdpowiedzUsuń