-Hej. -przywitałem się raz jeszcze przecierając oczy.
-O! Śpiąca królewna. -skomentował Jack.
-Chyba pijana królewna. "przeprowadzamy i umieramy". -dodała Ashley po czym wszyscy się zaśmiali. Ja tylko rzuciłem wrednym spojrzeniem w stronę DongHae, który miał minę ala 'nie bij', wybaczyłem mu to. Dosiadłem się do niego i przykryłem nas kocem, oparłem się głową o jego ramie i biernie uczestniczyłem w rozmowach.
Przez kolejne dni rzadko spotykaliśmy naszych współlokatorów, w końcu od południa do nocy pracowaliśmy po czym wracaliśmy do domu i kontynuowaliśmy pracę. W prawdzie nie było łatwo aczkolwiek gdy człowiek wkłada w coś serce, jest to przyjemne. W sobotni wieczór pisałem artykuł o nowej kolekcji Junya Watanabe, japońskiego projektanta, który po raz kolejny stworzył pokaz składający się z mrocznych ubrań wzorowanych na strojach country, fascynowało mnie to aczkolwiek byłem strasznie zmęczony. Przeciągnąłem się na krześle, spojrzałem na Jacka pracującego z drugiej strony stołu i ziewnąłem.
-Idę się przejść. -mruknąłem. Ten skinął tylko głową potakująco. Żółwim tempem doczołgałem się do drzwi, ubrałem czarną bluzę z D&G i wyszedłem. Przy drzwiach wyjściowych z klatki spotkałem SiWon'a Uśmiechnął się do mnie i zapytał gdzie się wybieram.
-A idę do sklepu, nic ciekawego. -skłamałem, dziś chciałem po prostu pobyć sam i odprężyć się.
-Pójdę z tobą, jest ciemno. Jeszcze coś ci się stanie. -powiedział. Uśmiechnąłem się, nie wypada odmawiać takiej gwieździe, i powędrowaliśmy wzdłuż średnio zaludnionej alejki. Trochę się bałem, zwłaszcza że w okół było mnóstwo podejrzanych typów ale miałem teraz inny problem, a konkretniej "Co mam kupić w tym sklepie?". Postanowiłem, że kupię wino, wina nigdy za mało. Po dłuższej chwili doszliśmy do sklepu. Doszliśmy do wniosku, że pójdziemy posiedzieć na dach, nie stresowałem się już tak jak na początku, w końcu kilka razy ich już spotykałem.
Przykryłem się kocem i spojrzałem w oczy przystojniakowi siedzącemu na przeciwko mnie. Uśmiechnął się do mnie.
-Może otworzymy to wino? -zaproponował. Skoro i tak go nie potrzebowałem zgodziłem się. Nalewając zapytał :
-Powiedz mi, między tobą a DongHae coś jest? -oniemiałem, nie ukrywam że takie przypuszczenie mnie ucieszyło.
-Nie...-mruknąłem. Chciałem dodać słowo 'jeszcze' ale ugryzłem się w język.
-W takim razie... -wziął dwa kieliszki do ręki i usiadł obok mnie. -...porozmawiajmy. -uśmiechnąłem się do niego nieśmiało i odebrałem od niego wino. Zanurzyłem usta w krwistym napoju.
-Czym się interesujesz ? -zapytał.
-Czuję się jak na spotkaniu samotnych serc. -odmruknąłem.
-Serio pytam. -upomniał mnie patrząc na mnie tym swoim paraliżującym spojrzeniem.
-Modą. Muzyką. Nie wiem. -SiWon zaśmiał się a ja się zaczerwieniłem.
-Ślicznie wyglądasz jak się czerwienisz. -powiedział cicho. Moja czerwień stała się purpurą. Spuściłem wzrok.
-Spójrz na mnie. -chwycił mnie za podbródek i podniósł moją głowę. Nasze spojrzenia spotkały się a chemia unosząca się w powietrzu niemal nie stworzyła ognia. W tej chwili mógłbym go pocałować. Ale czy powinienem ?
-Przepraszam, jest już późno, muszę iść spać. -szukałem wymówki.
-To śpij tutaj. -zaproponował. Nie dałem się prosić, położyłem się wygodnie obok niego i zamknąłem oczy. Dobrze wiedziałem, że mając go obok siebie szybko nie zasnę. Po chwili zaczął się delikatnie bawić moimi włosami. Całe moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Nie odzywałem się, udawałem że śpię, nie chciałem go spłoszyć. Czując jego przyjemny zapach wody kolońskiej zmieszanej z zapachem męskości pozwoliłem sobie odpłynąć.
Gdy się obudziłem, moja głowa leżała na jego kolanach a on trzymał mnie za rękę. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jestem w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie dość, że mieszkam po sąsiedzku z moimi idolami to jeszcze mam przyjemność spędzania z nimi czasu i to w taki sposób. Podniosłem się delikatnie by się nie przebudził. Spojrzałem na wschodzące słońce, które swoimi promieniami drażniło moje oczy i odpaliłem papierosa spokojnie zaciągając się dymem. Co chwile patrzałem na niego, na jego piękną twarz, jego śliczne usta, wyglądał tak cudownie gdy spał. Chciałem go pocałować, ale nie chciałem go stracić.
-Która jest godzina? -mruknął po chwili uchylając powieki.
-06.43 -odpowiedziałem uprzednio patrząc na wyświetlacz telefonu.
-Coś krótko spaliśmy. -mruknął a ja uśmiechnąłem się tylko do niego.
Największą rozterką było to, że nie wiedziałem kogo z nich uwielbiam najbardziej. DongHae był prześliczny, uroczy i kochany. SiWon był przystojny i męski. KiBum miał cudowny uśmiech i oczy. KyuHun miał świetne poczucie humoru. HanGen, ten przeuroczy chiński akcent i magiczne spojrzenie. A EunHyuk poprostu był przezabawny. Niestety miałem do wyboru tylko a zarazem aż SiWona lub DongHae. To nie będzie łatwe, zwłaszcza że wiem, że oboje z nich na mnie leci, z resztą ja na nich jeszcze bardziej.
No ja jestem ciekawa, jak to wszystko się rozwinie. Czekam na następny rozdział! Przy okazji zapraszam na www.eunjunior.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńO jeny, o mało nie umarłam od nadmiaru szczęścia, głupiutka jestem. Ale jak czytałam ten wpis... Ach, uwielbiam to za Siwona ♥ Policzki mnie bolą od uśmiechania ^^"
OdpowiedzUsuńOgólnie to widzę, że niezły trójkąt miłosny tu się zrobił, więc będzie ciekawie *3* A Twojemu bohaterowi jest za dobrze, że mieszka tak blisko tych wszystkich ciach - też chcę... >3<
Mój ulubiony fragment: "Miałem teraz inny problem, a konkretniej: Co mam kupić w tym sklepie?". Padłam ze śmiechu, oj, kłamstwa mają krótkie nogi xD A wybrnięcie? Ty pijaku jeden ;P
Wracając do Siwona (wybacz, ale to mój bias, nie zostawię go z tymi paroma zdaniami, więc jeszcze trochę tu zabawię z tym komentarzem) xD Może trochę inaczej go sobie wyobrażam, ale wiem, że każdy różnie patrzy na jakąś sprawę. O dziwo, w Twoim opowiadaniu sprawia wrażenie bardziej męskiego i w ciekawy sposób władczego niż w moich myślach, ale: ubóstwiam to ♥
Ile ja bym dała, żeby tak się obudzić na jego kolanach ♥
szkoda ze nie widziałeś, mojego zacieszu jak to czytałam XD
OdpowiedzUsuń